Słyszał o niej każdy - tak jak każdy widział ją na filmach. Tyle że jak z nią jest naprawdę? Chyba zbyt filozoficzne pytanie; bo co do odpowiedzi na nie, nawet najpiękniejsze umysł, łącznie z moim oczywiście, mogłyby się głowic i sądzę, że bezskutecznie.
Może od początku - bo wtedy i ona jest najpiękniejsza, a i wypowiedź odrobinę konkretniejsza. Gdy się zaczyna, wszystko staje się inne, a nawet świat nastolatków pogrążony w narzekaniu i depresji staje się wreszcie piękny. Niewinne z początku spotkania w grupach znajomych, a później tylko coraz częstsze zbliżanie się do siebie, pierwsze przytulenie na przywitanie i pożegnanie, a potem to stopniowe łamanie swojej strefy komfortu i tworzenie wspólnej. Pomimo ciągłego narzekania na nasze pokolenie, te aspekty były, są i będą takie same, zupełnie jak dziwki i księża.
Więc o co tak dokładnie chodzi? Mogłabym wyciągnąć statystyki dotyczące wzrostu rozwodów i spadku małżeństw na przełomie ostatnich lat. Tylko po co, skoro każdy z nas ma oczy, nawet jeśli są ciągle wpatrzone w komórkę? Ostatnio staram się troszeczkę bardziej interpretować relacje damsko- męskie, przez co zaczynam wyciągać wnioski i snuć teorie…. Coś na wzór, iż gdy się czegoś nie potrafi, zaczyna się tego uczyć innych, chyba sami wiecie co mam na myśli, w końcu znacie dużo nauczycieli ze szkolnych lat. ..
Zdaje sobie sprawę, że zabrzmi to zabawnie i z ręką na zimnym sercu, pozwalam się śmiać, ale amerykańskie filmy przedstawiają zawsze uczucie, o którym już od jakiegoś czasu pisze w sposób tak cudowny (i zarazem dołujący dla widzek, samotnych widzek, oczywiście), że aż niemożliwe, ktoś musiał to przeżyć! No chociaż o tym usłyszeć! Choć ja z reguły, gdy słyszę o związkach lub, ekhem, opowiadam o nich, to mam wrażenie, że tylko bluzgający raperzy co do miłości mają rację.
Pomimo chujowości miłości, najbardziej dobija mnie fakt, że za jakieś 4 miesiące będę mieć 18 lat. Jak dla mnie, prócz braku problemu kupienia papierosów, nic za bardzo się nie zmieni. Tylko pewnych rzeczy i uczuć już zwyczajnie nie przeżyje.
Nie zakocham się w chłopaku z plaży poznanym na wyjeździe nad morze z rodzicami. potem nie wymknę się z nim na imprezę i wrócę pijana od jednego piwa. Ale przed tym, przeżyje swój pierwszy idealny, choć beznadziejny pocałunek. Lub nie będę tak niewinna i naiwna zarazem, że gdy już poznam kogoś z mojego miasta i powie mi, że jestem piękna gdy będziemy u niego sami w domu leżeć przytuleni. Ja wtedy stwierdzę, że jest idealny i będziemy do końca życia. Bo jak może być inaczej, skoro czuje się przy nim tak cudownie i wyjątkowo? Moje opowieści z przyjaciółmi nie będą zaczynać się, od "... i wiecie co? Byliśmy w parku, a on chwycił mnie za rękę!".
Teraz pozostają mache na tinderze i nowi znajomi wysyłający softy na snapie; randki w barze, ewentualnie macanie po klubach; stawianie się zbyt łatwą i dostępna po zbyt dużej ilości alkoholu. Pomimo życia w tej epoce, która jest parodią wszystkich, nie będę się godzić na stracenie dziewictwa przez pierwszego lepszego faceta z klubu, czy też na tracenie młodych lat na kogoś, kto ma zwyczajnie być, bo ja nie potrafię sama?
Dobra, odrobinę zbyt pesymistyczna wizja świata. Tylko co się nią dziwić, skoro otaczają nas faceci, którzy w środku są chłopcami i myślą, że tylko będąc złymi mężczyznami coś osiągną, u tych kobiet, do których potem lub od początku nie mają szacunku?
Dobra, odrobinę zbyt pesymistyczna wizja świata. Tylko co się nią dziwić, skoro otaczają nas faceci, którzy w środku są chłopcami i myślą, że tylko będąc złymi mężczyznami coś osiągną, u tych kobiet, do których potem lub od początku nie mają szacunku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz