niedziela, 10 listopada 2019

"Ledwie zjawiasz się tu a już przy tobie zgraja Zapalniczek tłum i tanich komplementów."

Z reguły kojarzy nam się z czymś wyjątkowym, niepowtarzalnym
nagłym i tym, że będzie jednym, długim żyli długo i szczęśliwie.
Wyobrażacie sobie, jak bardzo scenarzyście Shreka musiało nie wyjść
w życiu miłosnym, że druga cześć rozpoczyna i kłótnia zakochanych.A miało być długo i szczęśliwie...


Nie ma na świecie, czegoś bardziej skomplikowanego, niszczącego,
przygnębiającego, a zarazem tak pożądanego, jak miłość.
Ma ona jednak to do siebie, że bardzo często się na nie zawodzimy,
boimy się tego jednak przyznać i w ten o to sposób jesteśmy
pogrążeni w osobach, dla których chciałybyśmy zmienić świat
siebie i dać jej wszystko
natomiast on nie może okazać nawet odrobiny zrozumienia i dać to,
czego tak uporczywie chcemy.
Miłości.




 Ludzie dziwią się, dlaczego młodzi nie potrafi się teraz zaangażować,
najpierw liczy się dla nich kariera, a jak już kogoś poznają to na tinderze
i to tylko w jednym celu. Może to dlatego, że nasze pokolenie
jest niezwykle wrażliwe i małosamodzielne, ale pomimo to
świadome i dobrze wie, jaki boli wielkie zaangażowaniem i
rozczarowanie, które łączą się ze związkiem i zwyczajnie nie
chce doświadczyć, tego bólu, który także jest jego nieodłączną częścią...


  Entuzjazm zakochanej kobiety przewyższa
nawet zapał poety.





Co najgorsze, ahh są one wszędzie i przychodzą w tych
najgorszych momentach, emocje probujemy je wyłączyć,
ale na próżno… Są porównywalne do czekolady,
chcemy jej, weźmiemy jedną kostkę, ale po chwili wracamy po
więcej i tak w kółko aż zostanie tylko papierek...
Ilekroć mam wrażenie, że potrafię z nich czytać.
Mogę stwierdzić, że tak jak w podstawówce z czytankami
z początku było ciężko, a teraz idzie z górki to,
emocje niektórych ludzi są, tak czytelne, jak grzybobranie
niby wiesz, ale nie rozumiesz…

Niektóre emocje i odczucia co do drugiej osoby są tak potężne, że
jesteśmy pewni, my wiemy, że ona czyje do nas to samo.
A każde jej słowoWypowiedziane do nas płynie prosto z serca i
jest szczere, prawdziwe (ta... Jak słowa polityków).Później
widzimy, jak nagle zapomina, o nas udaje, że nic się nie wydarzyło i
zwyczajnie flirtuje z kimś innym niż nie z dziesiątkami innych.
Winą tych nieszczęsnych emocji jest to,
że wiemy jak mamy postąpić, czego nie robić, posiadamy doskonale
przemyślany plan. Wypytałyśmy o sposób działania tylu ludzi, że
mam wrażenie nawet wojna czy największe napady nie miały tyl
u doradców. Tylko po to by w momencie, kiedy go zobaczymy znowu
zadzwonić do przyjaciółki i opowiedzieć jak cudowny jest, a 10 minut
później zacząć jej płakać, że mamy tego dość...


"Przypadkowe spotkanie jest czymś najmniej 
przypadkowym w  naszym życiu."

Czy to jest tak, że my kobiety, jako te całe życie zahukane, niepotrafiące
uwierzyć w siebie, potrzebujące tego kogoś, kto będzie mówił nam, jak cudowne
jesteśmy (oczywiście i tak ni będziemy mu Wierzyc). Na siłę nadinterpretujemy
emocje, bo chcemy na sile coś poczuć?Tyle się teraz czyta, o tym, jak ważna jest
samoakceptacja, samorealizacja, psychologia próbuje pokazać, że
najważniejsi dla siebie powinniśmy być my sami. Ja to wszystko
rozumiem, ale czy jest film, seriali czy piosenek o tym, jak cudowna,
szczęśliwa jest samotna ? Właśnie… A słuchanie couchy i oglądanie
filmików jak ktoś ćwiczy, to nie do końca to o co nam chodzi.




“Trzeba kochać po majowemu,
Jak najgłupiej i jak najprościej,
Cierpieć, ginąć, nie wiedząc czemu,
Nie dla ciebie, lecz dla miłości.,,

Czasami miałabym Ochotę chrzanić wszystko pozwolić sobie zawalić każdy
aspekt życia, bluźnić, na których przyjaciół znam całe życie w obronie faceta,
który występuje w nim dwa tygodnie ... Tylko po to, by poczuć to wszystko,
co jest w poezji malarstwie czy w pop kulturze na własnej skórze.
Ewentualnie choć na moment wrócić do czasów, kiedy byłam nie młodsza,
a jestem w stanie powiedzieć młoda i zakochałam się po raz pierwszy.
Chciałaby czuć niewinność każdego dotyku i czułość spojrzeń, które
wtedy były, choć na moment jeszcze raz. Bo mam wrażenie, że wszystko
idzie do przodu, przemija i pewne rzeczy już nigdy nie powrócą,
a innym nie będzie dane nastąpić.


“Myślałam, że zawsze będziemy młodzi,
że świat poczeka. Nic nie poczekało.
Nie odkładajcie na później piosenek,
egzaminów, dentysty, a przede wszystkim
nie odkładajcie na później miłości.,,




piątek, 22 marca 2019

''Pomyśl, jaki świat byłby piękny, gdyby ludzie spotykali się w odpowiednich momentach życia. A nie o parę lat i zdarzeń za późno, za wcześnie. Gdyby mówili to, o czym tak zaciekle milczą. Ile nocy byłoby przespanych, ile w odpowiednich momentach życia. A nie o parę lat i zdarzeń za późno, za wcześnie. Gdyby mówili to, o czym tak zaciekle milczą. Ile nocy byłoby przespanych, ile serc nie aż tak pustych,,

Prawda w XXI wieku jest bardziej deficytowym towarem niż pieniądze na moim koncie. Nie będzie, to w żaden sposób odkrywcze, ani też oryginalne. Moim zdaniem, w tych czasach oryginalność została wyczerpana i pozostaje nam udoskonalenie tego, co jest. Zawsze też możemy liczyć na to, że trafimy na kogoś tak ograniczonego, że to, co mówimy będzie tym, co słyszy po raz pierwszy, a im dłużej żyję, tym bardziej zdaje sobie sprawę ,że idiotów jest naprawdę dużo.

     Media niszczą prawdę w nas. Zamiast reprezentować coś sobą, wolimy robić to za pomocą czegoś. Być może, dlatego portale randkowe są teraz bardziej popularne, niż rzeczywistość. Bo mamy dwie opcje: zagadać do dziewczyny w barze... no, może nie w barze, bo kojarzy się to zbyt jednoznacznie. Jeszcze raz, mamy dwie opcje zagadać do dziewczyny w parku. Nie wiemy jak się nazywa,gdzie mieszka, co lubi, czego słucha, jakie ma poglądy, historię i przede wszystkim - czego oczekuje.Strasznie niebezpieczne. Możemy przez ta niewiedzę stracić jakże cenny czas, który moglibyśmy wykorzystać na oglądanie Netflixa. Drugie wyjście, to internet w którym, wierzcie lub nie, można zobaczyć wszystko, z wyjątkiem tego, jacy jesteśmy naprawdę. Cudowne narzędzie...






Sama, gdy dodaje relacje i zdjęcia, chcę, żeby były idealne, a opisy śmieszne lub pełne przemyśleń. Podczas publikacji w rzeczywistości,  cholernie się nudzę, mam dość wszystkiego i jedyne co chce to iść do łóżka i nie mam tu na myśli planów erotycznych, innych niż komedia romantyczna. Za każdym razem nabieram się na instagramy potencjalnych obiektów westchnień, myślę sobie, że są wrażliwi, głębocy  i inne takie cechy na wzór Mickiewicza. Po większej części okazuję się, że zakochać mogliby się we mnie tylko w lecie, gdy miałabym okulary odbijające ich postury.
 
     Mam to wielkie szczęście uczestniczenia w życiu szkoły średniej - gdzie tak pięknie widać cały ten fałsz i obłudę. Ludzie na zdjęciach mają przyjaciół, piękne uśmiechy i idealne twarze. A w realu są raczej jak te podstawowe awatary na fb. Moim nieskromnym zdaniem, wynika to z tego, że ludzie chcieliby, aby każdy wiedział o nich to, co chcą. Tworzą z siebie w internecie rozłożone karty i chcą żebyśmy wiedzieli że często podróżują, są fit dużo ćwiczą lubią ekologiczne rzeczy, gotują piękne wizualnie dania (nie mylić z dobrym smakiem). Ukrywając pod tym depresję i niskie poczuciem wartości. Dlatego może nie odzywają się za często i ubierają jak wszyscy, aby, o zgrozo, ktoś nie zaczął z nimi rozmawiać w świecie, którego nie mogą kontrolować i oznaczyć jako nieprzeczytane…
 
 
 
 
     Jest takie powiedzenie,  a raczej sformułowanie, które ktoś - nie wiem kto - powiedział, a inny napisał, natomiast my parafrazujemy. Chodzi o to, że to , czego nie oczekujemy przychodzi w najbardziej zaskakującym momencie.
     Ostatnio stwierdziłam, że nie nadaje się dla facetów, a raczej oni dla mnie oraz że nie pociągają mnie kobiety, więc lesbijką też nie mogę zostać, a na bycie aseksualną jest za późno. Pojechałam odrobinę dalej od tego wszystkiego, co mnie otacza, tym razem byłam pewna,  że nie spotkam nikogo wartego większej uwagi i rozmowy niż moje własne odbicia, . Wtedy przeżyłam szok swojego życia, który przebił później tylko dobry napiwek. Podszedł do mnie chłopak, który pierwszy zaczął ze mną rozmawiać dość odważnie i bezpośrednio.
     Nie chodziło mu ani o związek, ani seks... jak na razie, hah. Było to coś innego, pierwszy raz czułam, że już lekko rozumiem amerykańskie filmy. Nie był ideałem, przynajmniej nie dla mnie. Sądzę, że gdyby niczego nie zainicjował, nawet nie zwróciłabym na niego uwagi. Bo niestety. jak każdy… oceniam często powierzchownie. On wydawał się typowym pustym podrywaczem, który nawet w mediach się tak kreuje .Od bardzo dawna nie spotkałam kogoś tak prostego w okazywaniu uczuć oraz w przekazywaniu tego, co ma na myśli i co najważniejsze, tak uzdolnionego i ciekawego. 
 
 
     Zdałam sobie sprawę, jak dużo czasu marnuje na znajomości nie warte nic, tylko dlatego, że ulegam presji, którą stwarza społeczeństwo. Wyobraźcie sobie, że dorośli ludzie w związkach wciąż idealizują siebie i  swoje życie w mediach, kiedy no nie wiem... nie mają tego już dla kogo robić?
On natomiast zwrócił mi nadzieję na to, że są jeszcze faceci w pełnym tego słowa znaczeniu, warci nawet golenia nóg i codziennego malowania.

czwartek, 17 stycznia 2019

‘’Raz na jakiś czas w naszym życiu pojawiają się ludzie, po których sprzątamy latami.,,

      Mam jeden problem.
      Tak naprawdę jest ich znacznie więcej, ale dziś skupie się na tym jednym.
     Często podróżuje, ale prócz tego, że się w kimś zakochuje… i rok robimy w tydzień… Bardzo często poznaje niesamowite osobowości. Nie wiem, czy moja ekscytacja wynika z tego, że w pobliżu nie mam ich tak wiele, czy też dlatego, że to inne miejsce, brak rodziny i pierwotnego otoczenia wyzwala, otwiera oraz wyłącza hamulce. Tylko smutne jest to, że trwają tydzień, później znikają bezpowrotnie, a technologia XXI wieku nie ułatwia tego zadania. Widzimy relacje, posty na portalach społecznościowych, które nie dość, że w każdy przypadku są wyidealizowane, to na dodatek ich autor jest dla nas sam w sobie idealny.

          

       Jedyne co w tym piękne, to to, że moja osoba coś zrozumiała, czegoś się nauczyła i pewne rzeczy stały się inne, a dalsze odkrywanie i poznawanie gorszych cech już mi nie grozi. To zupełnie tak jak z idolem, którego kochamy. Gdy spotkamy go na żywo, nasze rozczarowanie sięga zenitu.

    Gdyby miłość była człowiekiem sądzę, że za każdym razem, kiedy siadam do pisania, miałaby czkawkę. Uważam, że jest ona na tyle skomplikowana, że nie będzie czekać na nas za rogiem. Co za tym idzie, będziemy musieli bardziej postarać się z jej znalezieniem. Brzmi to dość logicznie, bo czy naprawdę wierzymy w to, że nasza "druga połówka" będzie w tym kilkutysięcznym miasteczku? Nic więc dziwnego, że niektórzy z nas starają się się jej pomóc. Pomaganie brzmi lepiej niż desperackie szukanie.    
     Moja przyjaciółka poznała faceta na Tinderze.
    Nawet po mądrym wstępie tak dużo może zmienić jedno zdanie! Z początku chodziło tylko o bezuczuciowy seks, to prawda. Gdy tylko zaczęła o nim mówić, wiedziałam,że to coś więcej. Tyle że już się nie odezwał, a na pewno nie tak, jak powinien. Nie rozumiem jak to się dzieje, że jesteśmy kimś zafascynowani a on nami niespecjalnie. Wystarczy jedno spotkanie abyśmy mieli miejsca, zachowania i smaki przypominające tylko tę jedną osobę. Tak bardzo nieświadoma tego, że ilekroć wchodzi do naszego, nie wiadomo jak dobrze poukładanego, życia, nawet najmniejszym ruchem ze swojej strony potrafi całkowicie wywrócić je do góry nogami. Swym ideałem krzywdzi nas doszczętnie, bo wiemy, że drugiej takiej nie spotkamy, a w każdym potencjalnie innym widzimy nie tyle, co wady, ale różnice i porównania do tego pierwszego, jedynego. Z jednym tylko argumentem wyjaśniającym wszystko: ,,to nie on'.

    
      
        Małżeństwa, które po dłuższym czasie są budowane już tylko z jednej strony, bo druga już nie ma ochoty stwarzać pozorów i się starać. Długoletnie związki, w których ta jedna strona ewidentnie kocha bardziej lub… już tylko ona kocha. Czy mamy aż taki problem z wyrażaniem uczuć? Robimy to dla swoje wygody? Bo odchodzenie jest zwyczajnie trudne ? Lubimy się do czegoś przyzwyczajać, a nie uczyć i zaczynać od nowa? Niby irytuje nas praca, to co w niej robimy, ile zarabiamy.  Zdajemy sobie sprawę, że jeśli się wysilimy - znajdziemy coś lepszego. Tylko zwyczajnie nam się nie chce znów wszystkiego uczyć i wszystkim podlizywać. Dla wygody zostajemy. Zupełnie przestając myśleć, że wiek emerytalny, prędzej nasz przeżyję niż my jego...
     Może to wina tego, że teraz wszystko ma swój schemat, a miłość oraz ludzie są inni i niestety nie możemy ich sklasyfikować? Gubimy się przez to, że nikt nie powiedział nam jak ją tworzyć lub co gorsze, ktoś powiedział nam tylko, jak ma wyglądać.
"Z obcokrajowcem?!"
"Jak to 30 lat i bez ślubu?!"
"Dlaczego tylko jedno dziecko?!"
"Czy on jest niewierzący?!" 
      
A świat, o dziwo nawet w Polsce, pod niektórymi względami idzie naprzód. 
     
 Musimy iść dalej nawet gdybyśmy mieli zawrócić.